Strona:Płomienie (Zbierzchowski).djvu/73

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    Która przychodzi w czas?!
    Nie żal mi was!

    Tych jeno żal,
    Co w wiosny swej rozkwicie
    Młode stracili życie
    I idą w ciemną dal
    Torem przeznaczeń ślepych
    Cienie smętne i blade,
    Opuszczając biesiadę
    I cały życia przepych...
    Tych jeno żal!

    Droga przed wami pusta.
    Niby żórawi klucz
    Płyniecie w nieznaną dal,
    Na piórach mając krew.
    Nie dotkną niczyje usta
    Waszych zagasłych ócz —
    Kwiatów, spłakanych rosą,
    Gdy śmierć je dotknie kosą,
    Porwanych harfy strun,
    Jutrzenki porannych łun,
    Piorunem strzaskanych drzew,
    Niewracających fal —
    Tych jeno żal!