Strona:Oscar Wilde - Portret Doriana Gray’a T.1.djvu/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

zitelną poprawnością stroju i nadzwyczaj­

nością kwiatka w klapie od surduta, syba-

ryta , obmyślający z niesłychanem mi-

strzowstwem symfonie smaków i woni

menu obiadowego, wytworniś, otaczający

się według woli przedmiotami o pięknych

kształtach i barwach przyjemnych, czło­

wiek przytem obdarzony niezwykłą urodą

fizyczną i czarującym głosem, którym nie­

wolił sobie serca kobiet i nie kobiet, a po-

zatem wszystkiem artysta bardzo wybitny,

bardzo oryginalny, o umyśle, olśniewają­

cym otoczenie niespodziewaną, pełną

szczególniejszego wdzięku paradoksalnoś-

cią—artysta ten, mówię, w pełni najwyż­

szego powodzenia i sławy, patrząc na ży­

cie to swoje szczęśliwe przez wonny dy ­

mek egipskiego papierosa, mógł je uważać

za misterny utwór własnej kompozycyi.

Tak się mogła wydawać lordowi-estecie

ta jego niby estetyczna egzystencya, kiedy

po chwilach rozkoszy, pogrążony w wygo­

dnym fotelu, wśród bezcennych cacek ar ­

tystycznych o dziwacznych, kapryśnych

formach, wśród starożytnych draperyi

o barwach tajemniczo-ściszonych, wśród

niepokojącej fantastyczności kwiecia sto r­

czyków i odurzającej woni róż rozkwitłych