Strona:Oscar Wilde - De profundis.djvu/95

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ja — kropla dżdżu“, — i skończywszy na wystawach sklepowych i wielkomiejskich zachodach słońca. Gdybym miał sporządzić listę tego, co mi jeszcze pozostało, nie wiem doprawdy, na czem miałbym się zatrzymać, w gruncie rzeczy bowiem Bóg stworzył świat tak samo dla mnie, jak i dla każdego innego. Może danem mi będzie wyjść stąd z czemś, czego nie posiadałem poprzednio. Zbytecznem byłoby chyba zaznaczać, że reformy moralne uważam za równie pozbawione znaczenia i wartości, jak Reformacje w rozwoju teologii. O ile jednak wszelkie postanowienia stania się lepszym człowiekiem są dowodem ciemnoty i obłudy — jest pogłębienie własnej jaźni przywilejem tych, którzy cierpieli. Myślę też, że uczyniłem to.
Gdyby po mojem wyjściu na wolność który z przyjaciół moich wydawał bankiet i nie zaprosił mnie nań — nie obeszłoby mnie to wcale. Mogę się czuć zupełnie szczęśliwym sam z sobą. Któż nie czułby się zupełnie szczęśliwym, mając wolność, kwiaty, książki i księżyc? Zresztą, bankiety są już nie dla mnie. Zbyt wiele ich urządzałem, abym miał jeszcze dbać o nie. Ta strona życia stracona już dla mnie, na szczęście. Gdyby jednakże, po uwolnieniu mnie, któryś z przyjaciół moich