Strona:Oppman, Kraszewski - Mistrz Twardowski.djvu/042

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Z tych pojonych i goszczonych
Nie dotrzymał żaden słowa,
Został wiernym z wszystkich onych
Prosty chłopek z pod Krakowa.

Zapatrzony jakby w zorzę
Pył odmiata panu swemu,
Siły, życie, duszę może
Dałby w dani Twardowskiemu.

A tymczasem pan Twardowski,
Sponiewieran bez swej winy,
Wielkie w myślach waży troski
I układa wielkie czyny.

Do tej pory, mimo gwarów,
Co krążyły w każdym stanie,
Nie używał żadnych czarów
I nie myślał o szatanie.

Lecz znienacka żądza sławy
Tak dopiekła Twardowskiemu,
Że ów mędrzec dzielny, prawy
Chciał się w służbę oddać złemu.

Chciał pokumać się z szatanem,
On, niewinny jako dziecię,