Strona:Oppman, Kraszewski - Mistrz Twardowski.djvu/041

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Już w pospólstwie brak zapału,
Gdy odgadli, co się święci.

Każdy woli cierpieć bole,
Każdy nawet umrzeć woli,
Niż za lepszą ziemską dolę
Wieki w czarciej trwać niewoli.

Boć to przecie grzech nielada
Z czarownikiem zawrzeć pakta,
Całe miasto o tem gada
I niejedne świadczą fakta.

Usunęli się kamraci,
Znikł druh jeden, drugi, trzeci,
Schlebiających panów braci
Już u mistrza nie poświeci.

Tak, że w końcu, mimo złota,
Poszły mędrce, poszły pany,
Maciek został mu sierota,
Jeden wierny i oddany.

On od świtu aż do nocy,
Czy mu głód, czy chłód dopieka,
Zawsze gotów do pomocy,
Na rozkazy mistrza czeka.