Przejdź do zawartości

Strona:Odgłosy Szkocyi.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   103   —

i te same porządki, które i tu i tam panują, rzekłbyś, znalazłszy się tu przypadkiem, że masz przed sobą senne jakieś widziadło, lub też, że z ulic Edynburga XIX wieku, patrzysz po dobrym obiedzie na panoramę Edynburga, z czasów Maryi Stuart, Darnleya i Botwella.
Edynburg nowy, to ulice Princes-street, George-street i Queen-street, i poprzecznice łączące z sobą te główne arterye ruchu. Ulice te ciągną się trzema długiemi linjami prostemi, jak sznur żołnierzy na rewjach, szerokiemi jak Lindy w Berlinie, lub Ringi w stolicy monarchii Habsburgów. Wśród nich jednak prym trzyma Princes-street, zamknięta pomiędzy Caledonian Station i górą Calton-Hill, a zbudowana z jednej strony szeregiem olbrzymich (choć niepięknych domów), a z drugiej otwarta dla oka. Ulica ta, to najruchliwsza linja stolicy Szkocyi. Tu snują się od rana do późnej nocy eleganckie cab'y i ciężkie omnibusy, tu mknie na bicyklu modny młodzieniec, pragnący się popisać zręcznością przed damami, tu krzyżują się linje tramwajów, przerzynające całe miasto w różnych kierunkach. Patrząc na to, co się tu dzieje, rzec mógłbyś, że tu koncentruje się życie całego miasta i dalekim nie byłbyś od prawdy, tu bowiem stoją pierwszorzędne hotele i roztaczają najwykwintniejsze towary, pierwszorzędne sklepy. Pojąć więc łatwo, co tu ruchu, co tu hałasu. Wszystko