Strona:Ochorowicz, Junosza - Listy. Do przyszłej narzeczonej. Do cudzej żony.djvu/130

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

i dotrwaliby do końca, ale wyszły na jaw pewne fakty. Ona spostrzegła nagle, że mąż pozwala sobie za dużo, on znów zauważył, że żona zbyt wyraźnie akcentuje swoją sympatyę dla pewnego młodego człowieka. Oboje ci państwo przypomnieli sobie, że są mężem i żoną i że mają jedno względem drugiego niejakie zobowiązania.
Wyniknął spór, wzajemne oskarżenia, wymówki; z jednej strony łzy i spazmy, z drugiej gryząca ironia, aż wreszcie kwestya stanęła na ostrzu noża. Pani odjechała do rodziców, pan został na placu boju, obecnie korespondują z sobą na papierze stemplowym, rozmawiają za pośrednictwem adwokatów, a widują się niekiedy w salonach konsystorza. W gruncie rzeczy położenie ich nie zmieniło się nic. On żyje jak dawniej, ona również, a panicza psuje pieszczotami babcia. Jedno tylko przybyło im zatrudnienie, a mianowicie: on upatruje jakiej piękności z posagiem, którą mógłby uszczęśliwić swoją ręką — ona zaś, bardzo jeszcze przystojna separatka, obserwuje bacznie wśród salonów człowieka z odpowiednią pozycyą majątkową i towarzyską, któryby zechciał zahypotekować się na drugim numerze księgi jej serca.
Oto i koniec historyjki — a teraz proszę o wiadomość, co się z Panią dzieje, czy posyłka doszła, czy Pani z niej zadowolona i wreszcie, jak stoi ta sprawa, która stała się przyczyną zawiązania niniejszej korespondencyi.