Strona:Ochorowicz, Junosza - Listy. Do przyszłej narzeczonej. Do cudzej żony.djvu/129

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

z tych jedną stałą; przychodził szybko do posiadania coraz tęższej tuszy i coraz krótszego oddechu; był stałym gościem w pierwszorzędnych handlach, znał się wybornie na winie i cygarach, uchodził za pierwszorzędną powagę w sprawach wintowych, a niekiedy, gdy głębiej zastanawiał się nad życiem i zadaniami człowieka na tym padole płaczu, wpadał w pesymizm i dowodził, że nie warto żyć na świecie, ponieważ... trudno jest w Warszawie o porządnego kucharza...
Tak to, Pani Dobrodziejko, los ludzi niekiedy smaga i prześladuje...
Jego małżonka miała mniejszy, uboższy repertuar rozrywek. Nie zachwycały ją karty, nie znała się na wysokich gatunkach win, zapachu cygar, chociażby najlepszych, znosić nie mogła. Lubiła jadać dobrze, ale nie w tym wszelako stopniu, co jej małżonek. Z rozkoszy uczuć przyjaźni także korzystała znacznie mniej niż — mąż. On mógł bezpiecznie powierzyć przyjaciołom wszelkie tajniki — ona zaś nie odważyłaby się odkryć przyjaciółkom swych pożądań i pragnień, gdyż zaraz wzięłyby ją na ząbki naturalne i sztuczne.
Pozostał jej zatem tylko świat strojów i flirtu; pierwszym poświęcała prawie całą swą inteligencyę i ogromne zapasy wolnego czasu, z drugim poczynała sobie ostrożniej, zwłaszcza w pierwszych latach. Początek bywa zwykle najtrudniejszy. I byłoby się to pożycie owych dwojga ludzi wlokło jakoś, może