Strona:Obraz literatury powszechnej tom I.djvu/294

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została skorygowana.
    —   280   —

    A był z takich, jak nawet w Daunii zrzadka
    Leśny zwierz się zdarzy podobnie gruby,
    Albo jakie rodzi ojczyzna Juby,
    Lwów chuda matka.
    Więc mię osadź bądź w owych lądów głębi,
    Gdzie drzew letnie nigdy nie rzeźwi wianie,
    Gdzie mgłą z szronem kraj cały nieprzerwanie
    Chłodny bój ziębi —
    Bądź gdzie wrzące rydwanu dnia gorąco
    Ziemię z chat wyludnia — Horacy wszędzie
    Słodko uśmiechniętą Lalagę kochać będzie,
    Słodko szepczącą.

    (F. Faleński).


    7) Do Apollina.

    Czego ma żądać wieszcz od Apollina
    W dniu poświęcenia mu chramu;
    O co się modlić, kiedy czaszę wina
    Wylawszy, ofiarę da mu?

    Wżdy nie o wina ze sardyńskich włości,
    Nie o kalabryjskie trzody,
    Ni złoto Indów i słoniowe kości,
    Lub smugi, gdzie Liru[1] wody

    Cieką leniwie. Niech tam nożem krzywym
    Obrzyna grona w winnicy,
    Kto się dziedzicem winnic zwie szczęśliwym;
    Niech kupiec w złotej szklanicy

    Łyka sok winny, co go za towary
    Syryjskie dostał i częściej
    Niż trzykroć w roku atlanckie obszary
    Opływa, a bóg mu szczęści.

    Dla mnie oliwki, sałata, ślaz lekki
    Wystarczą aż nadto — byle
    Swej mi Apollo nie skąpił opieki
    I chował w zdrowiu i sile.

    Synu Latony! pozwól mi wesoło
    Żyć na tej, co mam, chudobie;
    Daj starość znośną i pogodne czoło
    I lutnię o każdej dobie.

    (L. Siemieński).

    1. Liris — rzeka między Kampanią i Lacyum, teraz Garigliano, przepływała przez okolice bardzo urodzajne.