Strona:Obraz literatury powszechnej tom I.djvu/295

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została skorygowana.
    —   281   —


    8) Do Licyniusza Mureny.

    Chcesz żyć najlepiej, nie leć na przygody,
    O mój Licyni, w ocean szeroki,
    Ni brzegiem płynąc, nie myśl, że od szkody
    Uchronisz nawy twej boki,
    Kto złotą mierność kocha, średnim torem
    Pójdzie on w życiu; ani się oswoi
    Z brudną lepianką, ni stęskni za dworem.
    O jego przepych nie stoi.
    Im wyższa sosna, tem w nią silniej burze
    Uderzać lubią; wieża im się bardziej
    Wspina, tem prędzej runie, a na górze
    Pioruny biją najhardziej.
    Mędrzec w dniach błogich nieszczęść się obawia,
    A w czarnej doli lepszą przyszłość roi;
    Ten bóg, co zimę zsyła, ten odnawia
    Świat wiosną i kwieciem stroi.
    Złe nie trwa wiecznie; cierpienia przebolą,
    Nie zawsze w łuku napięta cięciwa;
    Milczące Muzy niekiedy Apolo
    Dźwiękiem cytary wyzywa.
    Gdy cię przeciwny los ściga okropnie,
    Hartem swej duszy możesz mu urągać,
    A gdy wiatr dobry wciąż sprzyja — roztropnie
    Umiej twe żagle pościągać.

    (L. Siemieński).


    9) Do Grosfa.

    O ciszę żeglarz modli się na morzu
    Falami bity, gdy światło księżyca
    Chmury zakryją, i żadna w przestworzu
    Z gwiazd znanych mu nie przyświéca.
    O ciszę woła Trak srodze wojenny,
    Ciszy Med pragnie o złotym kołczanie;
    Spokój - to towar nad purpurę cenny,
    Za klejnot go nie dostanie.
    Skarby koronne, konsulne liktory
    Żrących sumienie zgryzot nie wymiotą;
    U zdobnych stropów troski, istne zmory,
    Wiszą nad tobą i gniotą.
    Dobrze ten żyje, kto na skromnym stole
    Stawi przed sobą solnicę ojcowską;
    Sny on ma lekkie, o zmarszczkach na czole
    Nie siedzi łakomstwo z troską.