— 169 —
kiem czego była straszliwa rana, wydająca woń odrażającą. Odysej, w porozumieniu z głównymi wodzami, odprowadził Filokteta na bezludny brzeg wyspy Lemnos i tam go podstępnie pozostawił. Lat dziesięć nieszczęśliwy tu przebył, Gdy oblężenie Troi szło uporczywie, wyrocznia oznajmiła, że Troja zdobytą być może tylko przy pomocy strzał Heraklesa, znajdujących się u Filokteta. Odyseja wysłano na Lemnos, ażeby strzały owe wydostał. Przewiduje on, że sam we własnej osobie nie potrafi nakłonić Filokteta, któremu taką krzywdę wyrządził, więc bierze sobie do pomocy syna Achillesowego, Neoptolema, który nie był zgoła znany Filoktetowi a wspomnieniem ojca mógł poruszyć dawnego jego przyjaciela. Płyną więc do Lemnos w towarzystwie drużyny, stanowiącej Chór tragedyi. W prologu Odysej wykłada Neoptolemowi stan rzeczy pod Troją, pouczając go, jak ma sobie postąpić z Filoktetem, ażeby go podstępem zwabić na okręt. Neoptolem, jako prawy młodzian, wzdryga się na myśl o całym szeregu kłamstw, które mu nasuwa przebiegły towarzysz, ale gdy mu Odysej wystawił niepodobieństwo załatwienia sprawy w inny sposób, zgadza się, lubo niechętnie, odegrać wstrętną sobie rolę. Odysej naturalnie trzyma się na uboczu, ażeby nie budzić podejrzeń samotnego wygnańca i nie narazić się na śmiertelne strzały. Chór pozostawszy sam z Neoptolemem, ubolewa nad losem Filokteteta, który
Sam, samotny wśród swych łez!
Towarzyszem jego zwierz
Cętkowany lub kudłaty.
Godzien on litości wszelkiéj,
Bo i głód go nęka srodze
I ból mu doskwiera w nodze
I niepokój dręczy wielki.
Echem głośnem jego żal
Brzmi i idzie z dali w dal.
Gdy się ukazał Filoktet wynędzniały, w łachmanach, bosy, powłóczący nogą i gdy się dowiedział od Neoptolema, że ma przed sobą syna Achilla, wybucha skargą na swe losy i opowiada dziesięcioletnie swe męki. Neoptolem, z porady Odyseja, udaje, że ani nazwiska ani przygód Filokteta nie zna.
Filoktet. O nienawistny bogom! o ja nieszczęśliwy!
Zatem wieść nieszczęść nie doszła do domu,
W całej Helladzie one nieznane nikomu!
A ci, co porzucili mnie tutaj nikczemnie,
Śmieją się gdzieś w milczeniu; gdy choroba we mnie
Wre i z każdym dniem sroższej wciąż nabiera siły.
O dziecię! o ty synu Achillesa miły!
Ja-m jest ten, który, jeśli rzecz ta ci jest znana,
Przyszedł do posiadania Heraklesa broni;
Zowią mnie Filoktetem, jestem syn Peana,
Którego dwaj wodzowie[1] i król Kafalonji[2]
Najbezwstydniej znęcili w te bezludne strony,
Bym tu skonał z boleści, jako ukąszony
Żądłem zabójczej żmii. — W takim stanie oni,
Samego porzuciwszy, odpłynęli w chwili,
Gdy z morskiej Chryzy tutaj na statkach przybyli.
- ↑ Agamemnon i Menelaus.
- ↑ Odysej.