Ma pracowity wielką cześć u ludzi,
Także od niebios jest kochany szczerze —
Sam od nikogo żadnych łask nie bierze
I jeszcze gnuśnych iść swym śladem budzi...
Wolne od zmazy miej, Persesie drogi,
Serce, i równo z brzaskiem, w skrusze ducha
Obiatą hojną czcij codziennie bogi, —
I także kiedy noc nadchodzi głucha.
Często do skromnej w domu twym biesiady
Wzywaj też druhy twoje i sąsiady,
A najszczególniej tych, co w trudnej chwili
Uprzejmie tobie pomódz pośpieszyli.
Skarbem jest dobry sąsiad, lecz od złego,
Jak od zarazy, niech cię bogi strzegą!
Jeśli ci dobrze z uczynnością braci,
Braciom od siebie czyń w tej samej mierze —
Nawet gdy przyjdzie czas, gdy dług się płaci,
Dobrze jest, jeśli miarę człek przebierze.
Tych kochać mniej, którym jesteś miły,
I serce twoje chętnie niech wymienia
Dary darami — prawem przyrodzenia
Cnota w hojności czerpie błogie siły.
Kto ma przyjemność dawać, już z tej miary
Sam w sobie nosi nagrodzenie swoje —
Kto zaś nie dawać rad, lecz chwytać dary,
Wstyd ma i ciągle z tego niepokoje.
Więc kiedyż się ockniesz do chrobrego czynu,
Gnuśna młodzi? — Podłego nie wstydzisz się gminu,
Gnijąc w słodkiem marzeniu, że to pokój blogi,
Gdy kraj cały objęły wojenne pożogi?
....................
I konając, wrogowi mignij kopją w oczy.
Chwała wielka mężowi,co krwawy bój toczy
Za kraj ojczysty, dziatki i małżonkę ślubną.
Śmierć zaś — wtedy się zjawi, kiedy nitkę zgubną
Wysnuje Mojra. A więc, hej wiara, do broni!