Strona:O protagorejskim typie umysłowości.djvu/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Mam głęboką cześć dla nauki w ogóle i nikt mi osobiście nie może zarzucić żadnego wstecznictwa, bo mój np. system monadystycznego, biologicznego materializmu łączy się z każdą formą fizyki, biologii i racjonalnej psychologii, o ile oczywiście poczyni się dozwolone, a nawet obowiązkowe sprowadzenia jednych systemów pojęć do innych. Nie o naukę jako taką mi chodzi, tylko o błędne zastosowanie jej metod w problematyce ontologicznej, które prowadzi do zupełnego pozornego zniszczenia tej ostatniej. A zniszczenie to jest tylko pozorne, jak tego dowodzą już dziś zupełnie wyraźnie stany rzeczy w obrębach nauk poszczególnych, gdzie przez wszystkie szpary ona jak grzyb złośliwy przerasta, domagając się, czasem w formach zamaskowanych, jak u Bridgmana np. gruntownej rewizji koncepcji obarczonych zbytnio fizykalnym materializmem, lub psychologistycznym fizykalizmem, które to kierunki są zupełnie na miejscu jako ideje kierownicze i płodne w swym ograniczeniu, w pracowniach fizycznych, biochemicznych i eksperymentalno-psychologicznych, a zawodzą, gdy rozszerzane są na niedozwolone dla nich tereny ogólnej ontologii, fałszując z góry rzeczywistość, która ma być zbadana.
Opisywany tu typ umysłowy ma coś z sofisty greckiego Protagorasa: względność wszystkiego, wynikający stąd sceptycyzm, zredukowanie wiedzy do czystego empiryzmu, niechęć do wszelkich uogólnień ostatecznych, połączona czasem z podświadomym nadawaniem wartości metafizycznej uogólnieniom tymczasowym, heurystycznym. Niechęć do doktrynerstwa i spekulacji doprowadza w tym wypadku do tego, że zamiast istotnego poznania i pogłębienia ontologicznej problematyki, werbalnie się ją neguje, przy zastąpieniu kompletnej i globalnej teorii Istnienia, której tworzenie stopniowe przez eliminację błędów i dowolności, było, jest i będzie zadaniem i konieczną metodą filozofii, teorią tymczasową, częściową, sztucznie na całość Bytu narzucaną, w ogóle niedoskonałą nawet w zamierzeniu, ale zato mającą za sobą fałszywie zużytkowany autorytet nauki, która za nią właściwie odpowiadać nie może.
Zdarzają się też dziwne hybrydy myślowe, łączące w sobie pozorną wielką ścisłość u podstaw, opartą nawet na logistyce, względnie na empiryźmie fizykalnym, a wykazujące dzikie wyuzdanie intelektualne i nieliczenie się z empirią w metafizycznych nadbudowach, tworzonych niby na postawie ściśle naukowych danych.
Terminy: „nauka”, „naukowy”, „naukowość” są dziś powszechnie nadużywane w celach antyfilozoficznych, a same wymagałyby gruntownej rewizji na tle obecnego kryzysu fizyki, z którego jedynym wyjściem zdaje się być, implikująca ontologizację tej ostatniej, ope-