Strona:O protagorejskim typie umysłowości.djvu/6

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ne — tego według mnie w ogóle nie ma — tylko za mające źródło swe w rudymentarnej empirii.
Chodzi mi tu o pewien typ myślicieli, który rozrasta się dziś specjalnie, typ z pozorną przewagą elementów empirycznych, induktywnych i czystych deduktywnych, ale raczej pozornie także niesyntetyczny, a w gruncie rzeczy nie pozbawiony również nieświadomego dlań pierwiastka syntetycznego i spekulatywnego, tj. nie czystodeduktywnego, typ operujący przedwczesnymi syntezami na tle tzw. „hypotez pracy” i jak widać odrazu z tej charakterystyki specjalnie szkodliwy dla prawidłowego rozwoju filozofii, a przez to oczywiście wysoce niebezpieczny dla ogólno-ludzkiej kultury i postępu duchowego, a nawet materialnego, ludzkości.
Z powyższej naszkicowanej różnorodności typów wydzielają się dwa typy myślicieli zasadnicze, najczęstsze i najpowszechniejsze: po pierwsze: osobników dążących do jedności istotnej poglądu na dany stan rzeczy, w tymże stanie potencjalnie jakby zawartej, starających się jak najmniej istotę tego stanu przez z góry powzięte zasady wyjaśnienia sfałszować, a następnie osobników takich, którzy skłonni są raczej żyć w pewnym nieokreślonym tymczasowym pluraliźmie poglądów nawet sprzecznych, do których pozornie zmuszać ma ich ów stan rzeczy. Jeśli ci ostatni robią nawet próby umonistycznienia swoich częściowych koncepcji, to w sposób raczej powierzchowny, lekkomyślny i nieodpowiedzialny wobec faktów, lub nawet z jawnym ich pogwałceniem, byle tylko jako tako wybrnąć z nieporządku, stworzonego bardziej przez ich umysłowe pewne zaniedbanie w rzeczach ogólnych, czyli delikatniej mówiąc pluralizm, niż przez mającą być opisaną rzeczywistość, która jednak porządkuje się bez żadnego jej naginania do z góry powziętych idei, wobec umysłów, mających zdrowe syntetyczne tendecje, pozbawionych nadmiernej skłonności ku tzw. „konstrukcjom”.
Otóż cechą drugiego typu umysłów, który ma być przedmiotem niniejszej rozprawy, jest sprzeczny pozornie bardzo kierunek unifikacyjno-dywersyfikacyjny, w przeciwieństwie do syntetyczno-analitycznego, przyczem obie metody te używane są nie tylko w imię prawdy ostatecznej, w którą przedstawiciele tego typu naogół nie wierzą, ile w imię częściowej choćby myślowej wygody: z jednej strony rozkosz pławienia się w wielości faktycznej walczących ze sobą poglądów i zwalanie tego stanu rzeczy na rzeczywistość, która niby nie chce się żadnej syntetycznej jedności poddać, mimo że najwyraźniej jest jedna, jak i rzeczywista przestrzeń, która ją zawiera, z którą raczej ona jedność stanowi, a ponadto ma jakieś idealne,