Strona:O protagorejskim typie umysłowości.djvu/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Gros tych ciemnych, z ontologicznego punktu widzenia, sił zgrupowane jest obecnie w Kole Wiedeńskim, jako w promieniującej na cały świat centrali, a wszędzie istnieje cała masa małych Wiener-Kreisów, tępiących wszelką nie programowo monistyczną ontologię, jako kompletną bzdurę. Jeśli jeszcze zabierają głos w tych sprawach ludzie względnie ogólnie filozoficznie wykształceni, mający jakie takie pojęcie o ontologicznej problematyce i pewne zasługi w jakiejś naukowej dziedzinie, to, choć często i oni mówią wprost potworności o istnieniu, nie ugruntowane zupełnie w empirycznym stanie rzeczy, można to jeszcze wytrzymać. Ale nieznośne są te całe tabuny tych, co liznąwszy coś nie coś z jakiejś danej nauki, nałykani i nadziani tanimi frazesami i szablonami trick’owych antyontologicznych rozumowań, które wszystkie polegają na mylnych założeniach i inicjalnych, trudnych do wykrycia sfałszowaniach stanu rzeczy, starają się przedstawić całą ontologiczną pracę tysięcy lat, zmierzającą przez stały postęp do bezwzględnie osiągalnej, choć czysto negatywnej granicy, jako zupełnie bezpłodny, obłędny wysiłek nad, niewiadomo zresztą czemu, przypadkowo jakby, nierozwiązalnemu zagadnieniami. Oczywiście nierozwiązalne empirycznie zagadnienia istnieją, ale również empiryczne stany rzeczy mogą zmuszać nas do pewnych wniosków dalszych, których nie należy utożsamiać z dowolną spekulacją, na którą pozwalają sobie metafizycy idealistycznego obozu, opuściwszy ów niezaprzeczalny empiryczny stan rzeczy. Nierozwiązalne zagadnienia poszczególne nie są przypadkowo rozsiane na chybił trafił, tylko stanowią pewne grupy, panuje w nich pewien porządek, mający korzenie swe najwidoczniej w samej najistotniejszej strukturze Istnienia i te ich pewne zgrupowania wskazują nam właśnie na tę ogólną jego strukturę, którą mamy właśnie w ontologii opisać, a nie odwracać się od niej dlatego, że zagadnienia z nią związane są bezpośrednio nierozwiązalne, to znaczy, że nie można ich ewentualnie koniecznych nawet myślowo rozwiązań empirycznie sprawdzić. Nie są one przez nas przypadkiem źle postawione, tylko Istnienie samo je „źle stawia”, na tle koniecznych stosunków swych elementów: żywych stworów na tle materii martwej, a które to stosunki wyrażają się właśnie we wzajemnych stosunkach matematyki, logiki, psychologii, biologii i fizyki. Synteza nauk tych mogłaby się dokonać tylko w łonie ontologii, a nie przez sztucznie siłą narzuconą ich unifikację przy jednoczesnym przerastaniu pewnych z nich poza dozwolone granice; dotyczy to mianowicie fizyki i logiki, bo według mnie uwolniona od gniotu fizykalizmu biologia i psychologia pozbawiona elementów metafizycznych, związanych z teorią bezcielesnej czystej jaźni, prowa-