Strona:O początkach chrześcijaństwa.djvu/046

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dzień i noc pracuje, a z Św. Pawłem powtarza: Kto nie chce pracować, niech nie jé. („si quis non vult operari, nec manducet“ 2 Thess. III. 10). Dwa tak wręcz przeciwne sobie pojęcia o przeznaczeniu człowieka, nie są przypadkowym, powierzchownym objawem, lecz wypływają z wewnętrznej istoty obu religii. Ideałem budysty jest nicość, w której się kochając, musi wszelką czynność, jeżeli nie za grzech, to za wielką poczytywać niedoskonałość, boć nicość jest negacyą czynności. Celem chrześcijanina przeciwnie jest stać się podobnym do Boga, a że Bóg jest pełnią, życia i niewyczerpanem źródłem działania, musi chrześcijanin pracę uważać za prawdziwą szkołę doskonałości i za główną rękojmię szczęścia.

Jezeli zaś moralny ideał budyzmu w niczem nie jest podobny do chrześcijańskiego, to jego teologia ma się do naszej jak noc do dnia. Czyż zresztą godzi się mówić o teologii w systemie nieprzyjmującym ani Boga, ani ofiar, ani duszy nieśmiertelnej? Pierwotny budyzm ma dwie cechy charakterystyczne, mówi Barth[1], nieobecność wszelkiego teologicznego pierwiastku i wybitną niechęć do oderwanej spekulacyi. Wistocie Buda nie zajmował się nigdy kwestyą, czy bogowie istnieją lub nie istnieją; jemu wystarczała pewność, że człowiek od nich nie zależy, że ich nie potrzebuje że niczego nie może od nich się spodziewać w sprawie zbawienia. A zbawieniem dla Budy jest Nirwana czyli unicestwienie. Słusznie więc, jego metafizyka uchodzi za bezwzględny ateizm[2], w tem tylko różniący się od daleko dawniejszego nominalizmu (Pûrva-Mimâmsâ), że ten zachowywał nazwy bogów, aby módz pod czyjąś inwokacyą odprawiać

  1. The religions of India. London 1882. (Trüner) str. 109: the absence of every theological element and a conspicious aversion to pure speculation
  2. Barth, str. 110. Taksamo o budyzmie wyraża się Rhys Davids: For the first time in the history of the world, it proclaimed a salvation which each man could gain for himself, and by himself, in this world, during this life, without any the least reference to God, or to gods, either great or small. (Indian Buddhism London 1881. Williams and Norgate, p. 29).