raczej kupiury, a następnie 2) stosunku t. zw. materji martwej, dowolnie w poglądzie fizykalnym wyidealizowanej i odrealnionej, czy brutalnie materjalistycznej — to wszystko jedno — chodzi o martwość rozciągłości w ruchu, bez których żaden fizyk się nie obejdzie — do zindywidualizowanej materji żywej, obdarzonej zorganizowanemi czuciami. Poprzez ich metodę formalizowania zagadnień i mówienia o wyrażeniach, zamiast o ich odpowiednikach, w związku z tem co nazywam „metafizyką mowy”, a właściwie składni, zupełnie zlekceważają logistycy narzucający się ontologicznie stan rzeczy. Problem polega na sprowadzalności jednego z wymienionych poglądów do drugiego, a z drugiej strony na sprowadzalności zinterpretowanych w pewien sposób w tych poglądach materji: martwej i żywej.
Wiadomo, że cały pogląd fizykalny daje się bez reszty wyrazić w terminach przeżyć, czyli następstwa kompleksów jakości: na tem polega idealizm fizykalny, wyznawany dziś przez większość fizyków. Z drugiej strony wiadomo, że nie można bez reszty wyrazić materji żywej, podzielonej na indywidua — a inna jest niewyobrażalna — w terminach materji martwej, od drobiny aż do ostatniego, jak chcą niektórzy, objektywnie niezdeterminowanego — co jest znów jawnym nonsensem i sprzecznością — elementu fizykalnego. Nawet same takie elementy nie stworzą konstruktywnego, do pewnych celów przeznaczonego organizmu żywego. Jeśli założymy, że znamy wszelkie ruchy wszystkich fizykalnych cząsteczek w mózgu, czyli więcej niż nam dzisiejsza nauka pozwala, organizm, poruszający się dowolnie według swego poczucia w wymiarach makro, czujący, ew. myślący, co jest w nominalistycznem ujęciu sprowadzalne również do następstwa jakości, będzie w pewnym sensie tajemnicą.
Pojęcie tajemnicy jest według mnie pojęciem ścisłem, wyrażającem niemożność podania nieskończonego szeregu definicji pojęć, czyli konieczność przyjęcia pojęć pierwotnych, oznaczających elementy bytu ostateczne. Widzimy, że nie zyskujemy nic, przyjmując pojęcie tajemniczego również w swej istocie martwego elementu fizykalnego, jako ostatecznego elementu Istnienia; bo fizykalnie odtajemniczyć to znaczy tyle co rozłożyć na elementy, wskazać ich konfiguracje, szybkości, przyśpieszenia i kierunki ich ruchów, a element prosty z założenia jest nierozkładalny.
Dlatego to twierdzę, że lepiej przyjąć za element świata stwór żywy, t. j. monadę, ale nie leibnizowską, tylko istotnie cielesną, bo z wielkiej ilości stworów żywych bardzo małych mogę skonstruować, na zasadzie Wielkich Liczb, czyli statystyki, materję martwą, która będzie w zupełności odpowiadać, w danym rzędzie wielkości, wyma-
Strona:O ontologicznej beznadziejności logiki, fizykalizmu i pseudo-naukowego monizmu wogóle.djvu/10
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.