rod właściwie chciał skruszyć. Więc inaczej niż u nas ma się rzecz w rosyjskiej literaturze: ona odpłaca naszą niewiedzę o niej absolutnym o nas milczeniem, tak jaskrawym, że mimowoli budzi się pytanie, skąd to milczenie, czy i ono może równie wyrozumowane, jak nasza niewiedza?
Najistotniejszą tego przyczyną będzie sam fakt powiedziałbym geograficznej wyłączności rosyjskiej. Turgenjew, Tołstoj i t. d. mówią tylko o życiu rdzennie rosyjskim, przedstawiają gubernje środkowe, wieś, dawne sadyby i gniazda szlacheckie (dworjańskie), wyjątkowo tylko Moskwę i Petersburg. Więc z góry niema u nich wcale miejsca dla Polaków, których tam przecież nie posiano; nie mają poprostu sposobności ich poznać, ci pozostają im obcymi; zbyt zaś rzetelni to artyści, aby na niewidziane, z samej fantazji, obcych im ludzi odtwarzali. Przyczyniają się i trudności cenzuralne — wolno było tylko Polaków szkalować, a taka perspektywa tylko tandeciarzy, jak B. Markowicza i spółkę, nęcićby mogła; nie dla Turgenjewa, ani Tołstego licowałoby Katkowskie ujadanie i urąganie. Wolnoż było krytykowi Bielińskiemu,
Strona:O literaturze rosyjskiej i naszym do niej stosunku, dziś i lat temu trzysta.djvu/032
Ta strona została uwierzytelniona.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/8/88/O_literaturze_rosyjskiej_i_naszym_do_niej_stosunku%2C_dzi%C5%9B_i_lat_temu_trzysta.djvu/page32-1024px-O_literaturze_rosyjskiej_i_naszym_do_niej_stosunku%2C_dzi%C5%9B_i_lat_temu_trzysta.djvu.jpg)