Strona:O Buonapartem i o Burbonach.djvu/101

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
77
O BUONAPARTEM I O BURBONACH

wojsko się biło, podziwiajmy jego waleczność i bolejmy nad jego nieszczęściem; nienawidzi ono tyrana tyleż co i reszta Francuzów; ale ono złożyło przysięgę: grenadyer francuski umiera jako ofiara swego słowa. Widok wojskowego sztandaru rodzi wierność; od Franków, naszych ojców, aż do naszych czasów, żołnierze nasi zaprzysięgli święty pakt, zawarli niejako ślub ze swoim mieczem. Nasi dzielni wojownicy czekają tylko, aby ich zwolniono ze słowa. Niech Francuzi i Sprzymierzeni uznają prawych władców, a natychmiast armia, rozwiązana z przysięgi, skupi się pod chorągwią bez zmazy, która często była świadkiem naszych tryumfów, czasem niepowodzeń, zawsze naszego męstwa, nigdy hańby.
Sprzymierzeni królowie nie spotkają żadnej przeszkody w swoich zamiarach, jeżeli zechcą iść jedyną drogą, która może zapewnić spokój Francyi i Europy. Mogą być zadowoleni z tryumfu swego oręża. My, Francuzi, możemy uważać te tryumfy