Strona:O życiu i dziełach Mikołaja Reja z Nagłowic.djvu/61

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„A wszakoż nietylko czytania, ale i rozmowy poczciwe mogą nie mało ćwiczenia do rozumu podawać, gdyż ćwiczenie przy rozumie jest jakoby nadobne kwiecie na dobrym szczepie. Albowiem tak dawno powiadają, że lepszy jest zawżdy głos, niż zdechła skóra, co ją na pargamin wyprawują. (Lepsza nauka powzięta z żywego słowa, z wykładu, niż wyczytana w książce.) A wszakoż tego trzeba strzedz, aby one rozmowy nie były wszeteczne, a opiłe, a nie lada o czem, jedno coby się ku poczciwemu polerowaniu a ćwiczeniu do rozumu przygodziły. Jakie przedtem miewali oni zacni ludzie, oni mądrzy filozofowie, którym się i dziś ludzie dziwują, a prawie się dusza cieszy, one zacne ich rozmowy czytając. A kto się im naonczas przysłuchiwał, podobno się jeszcze więcej ucieszyć mógł. Bo to i tam bez tego być nie mogło, aby w takich mądrych, a poważnych rozmowach, czasem i pożartków pomiernych nie było, aby się też czem czasem dusza ucieszyła. Albowiem to jest wielki przysmak i w czytaniu i w rozmowach, gdy co dworskiego (mile, układnie wesołego) albo cztąc (czytając), albo słuchając ze strony przypadnie. Bo tak mędrcy powiadają, iż to jest staranie najlepsze, które też wżdy czasem jaką krotofilą (dowcipem, zabawą) bywa przesadzone (przeplecione). Bo by też wszystko głowa miała robić o wielkich, o trudnych, a o poważnych rzeczach, a nigdyby się czem wżdy nie ucieszyła, pewnieby trudno wytrwać mogła. I żelazo, gdy się ustawicznie a ciężko obraca, pewnieby rychło zniszczało, gdyby nie odpoczęło, albo gdyby go łojem nie podmazowano“.