Strona:Nowy Przegląd Literatury i Sztuki 1920 nr 1.djvu/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zagłusza uliczny krzyk panem!“ — Głos sztuki zamilkł w tych cyrkach.
Muzyka, zwłaszcza koncertowa przestała być chyba sprawą naszej kultury duchowej, zamieniwszy się w sprawę cudzą. Filharmonja warszawska bowiem jest dziś osobliwym przybytkiem sentymentów obcych, gdzie na koncertach poświęconych muzyce polskiej świecą demonstracyjne wprost pustki, gdy nazajutrz, podczas wykonania np. kompozycji Skriabina, jakieś patrjotyczne wręcz dreszcze przebiegają przez nabitą salę.
Założoną była Filharmonja warszawska przed laty dla podniesienia naszej kultury muzycznej, — i to kosztem miljonowym! Dziwił się tej szczodrobliwości Nedbal za swoim wówczas pobytem w Warszawie. „My w Czechach, zaczynaliśmy bodaj że z dziesiątą częścią tej sumy.“ — I dokąd oni muzykę swoją pchnąć zdołali!... Rozbrzmiewa ona, teraz właśnie, po Zachodzie całym (już jako środek polityczny!), jednając im, nie konjunktury — zmienne i przelotne, lecz dusze ludzkie — na trwało. Myśmy przeciwstawić temu zdołali broszurę francuską o tem, co to w dawnych wiekach, za wolnej Polski, w muzyce naszej jut było i co wobec tego dziś mogłoby było być!... Syzyfowe prace niewoli naszej i w tej, jak i w tylu dziedzinach, poszły nie tylko nam na marne, ale innym na użytek, innym ku przewadze na świecie.
Do gruntownego odmuzykalnienia rdzennych warstw oświeconych, do pozostawienia w całkowitem pod tym względem barbarzyństwie przeciętnej „inteligencji“ naszej oraz szerokich warstw ludowych, — do tego wszystkiego przyczyniła się ze skutkiem kosztowna Filharmonja warszawska.
O właściwej uprawie rodzimej twórczości symfonicznej w takich warunkach nie może być mowy, na razie przynajmniej. Zresztą jest to jedyna sztuka, która bez poparcia państwowego i municypalnego (dawniej: dworskiego lub pańskiego) nigdzie na świecie istnieć nie zdołała, — jedyna! — bo nie teatr, nie literatura.