Strona:Nowy Przegląd Literatury i Sztuki 1920 nr 1.djvu/6

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

interesowań ogółu polskiego, wręcz poza możnością jakichkolwiek oddziaływań. Najmłodsza poezja nasza, snadź pod naciskiem tej bezdomności i życiowych mate niedoli, wzięła na się z impetem przedwiekową rolę zabawiaczki tłumów. I, uderzywszy w bębny uliczne, postanowiła przez kabarety i kawiarnie narzucić indolencji polskiej swoje wartości. Traf zrządził, że w garstce tej młodzieży znalazło się kilka rzetelnych talentów dużej miary, kilka serc najwrażliwszych na współczesność naszą i świata. Że się do nich domieszało kilku prawdziwych kuglarzy, o najbrutalniejszej żądzy efektu, pstrokaciźnie szat łatanych, i chrypliwego głosu, — było to fatalnością tej osobliwej dziś drogi na Parnas.
Lecz oto książka i obraz, teatr i muzyka wstępują na drogę wskazaną przez najmłodszą poezję. Aczkolwiek nie trafiają wprost do tamtych bud ulicznych, poczynają jednakże szukać oparcia na tejże publiczności z kabaretu i kawiarni: na powojennym stanie tak zwanych „nowych ludzi“ (tak bardzo u nas zresztą nie nowych).
Malarstwo już to uczyniło. Dobroduszna kooperatywa sprzedaży na ulicy Królewskiej już nie wystarcza, należałoby się przenieść nieco dalej: do giełdy, skoro istnieje już taka haussa na obrazy, a nawet czarna giełda mętnych spekulacji niemi. Nigdy tyle Ersatzfarby nie nakładano na Erzatzpłótna, a nigdy w tak epatycznem usposobieniu nie opuszczało się wystaw, zarówno bieżących jak i dorocznych. — „Boże, ileż ci ludzie umieją!“ — streszczał niedawno swe wrażenia po zwiedzeniu jeden ze starszych i najświetniejszych malarzy naszych. A znaczy to bodaj, że nawet te imponujące umiejętności techniczne nie służą dziś do niczego. Opad głębszych aspiracji twórczych uderza i zmusza do zastanowienia.
Pozostawając tu jednak wyłącznie w zakresie spraw technicznych: — daremnie byś szukał choćby tych dawnych szlachetnych pasji do jakiegokolwiek problemu barwy, światła, czy linji, lub imania się czegoś bardzo trudnego, na