Strona:Nowy Nick Carter -02- Skradziony król.pdf/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Z ciemności wyłonił się najpierw łeb koński, a następnie jeździec.
Nick Carter do bólu przygryzł sobie wargi, by nie krzyknąć.
Była to królowa.
Blada była jej twarz, zmęczone ruchy. Zsunęła się z siodła i usiadła na tym samym kamieniu, na którym przed chwilę siedział detektyw.
Koń stał nieruchomo obok niej. Nick Carter nie wiedział, czy ma wyjść ze swego ukrycia, czy też pozostać niewidzialnym. Siedział tymczasem bez ruchu i przyglądał się pięknemu obrazkowi.
Królowa wsparła głowę na dłoni i przyglądała się wschodzącemu słońcu. W krzakach zaćwierkało ptactwo. Czerwono-złote strzały rozbłysły nagle na wschodzie, a jeden z promieni ozłocił suknię królowej. Oślepiona przymknęła powieki i jeszcze niżej pochyliła głowę.
Nagle z ust jej wyrwał się okrzyk. Zerwała się z miejsca i stała jak spłoszona łania. Wzrok miała nieruchomo utkwiony w wyryty na piasku napis: B. A. L. M. A.
Bała się obejrzeć za siebie. Ktoś stał tam może! A ona była sama. Znikąd nie mogła spodziewać się pomocy. Kto mógł wypisać ten wyraz, jeśli nie on?
Koń zadrżał również bojaźliwie. Precz, byle precz stąd. Jednym susem wskoczyła na siodło i pomknęła w kierunku miasta.
Nick Carter stał bez ruchu. Dziwne myśli kiełkowały mu w mózgu, niesamowite powstały obrazy.