Strona:Nowy Nick Carter -02- Skradziony król.pdf/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

przecież słyszał, że je przesuwano. Może szukał i nic nie znalazł. Ironiczny jego uśmiech mówił jednak co innego.
— Pani gospodyni! zawołał. Przybyła niezwłocznie zalękniona.
— Czy pani zna człowieka, który tu był ze mną? Czy on tu już przychodził?
— Być może, ale...
— Niech pani odpowiada wyraźnie — tak czy nie. Czy on tu bywał?
— Tak.
— Jak często?
— Cztery razy.
— Co robił?
— Rozmawiał z panem Lazarem.
— O czem?
— Tego nie wiem, proszę pana...
— O czem rozmawiali?
— Mówili ze sobą szeptem. Raz tylko słyszałam wyraz Balma.
— Widzi pani, zachęcił ją Nick Carter. Coś jednak pani słyszała. A czy pani jest pewna, że słyszała pani właśnie ten wyraz?
— Tak.
— I więcej nic pani nie słyszała?
— Nie.
— Balma. Co to jest?
— Ja nie wiem, panie komisarzu.
— A kiedy ten pan był tu poraz ostatni?
— Wczoraj wieczorem. Pan Lazar wyjechał do swojej rodziny, a tamten chciał koniecznie, wejść do jego pokoju. Ale ja nie pozwoliłam, bo