Strona:Nowe poezye Ernesta Bulawy.djvu/188

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I piano o nim często — i w około!...


∗             ∗

«Kto tam przybywa z Oceanu fali
Jak ciemna chmura z wichrami jesieni?
Wzrok jego źródłem piorunów się pali
A postać cienie wlecze po przestrzeni!
W ręce co na powietrze wyciągnięta
Drży śmierć — co go mści! na wrogach zawzięta!
Kto tam po błoniach Lory szumi z dali
Kto po tych chmurnych przesuwa krainach?
Jeźli nie mieczów król! po swych dziedzinach?...
Kędy on walczy, lud jak las upada —
Równy duchowi Morwenu — co włada!...
Ale dziś leży na błoniu samotnem
Dąb olbrzym!... wichrów siłą powalony
Runął wydarty i wykorzeniony!
Kona listkami za dniem niepowrotnym!
Kiedyż się ockniesz Balkuty wesele!
Kartonie! Kiedyż staniesz na ich czele!...
Kto tam jak chmura posępnej jesieni
Szumi — od morza gwałtownej przestrzeni?..,
Tak piały bardy! —  —
Często głos Ossyana
Z nimi się łączył — z wieczora i rana
Po nim do końca smętna dusza moja!
Bo tak młodzieńczo pękła jego zbroja!
A kędyż grób twój chrobry Klessamorze?
Kto ci z wichrami ściele zimne łoże?