Strona:Nowe baśnie z 1001 nocy.djvu/35

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i oprowadzał swego bratanka wszędzie, gdzie tylko było coś godnego uwagi.
Wstęp miał wszędzie, bardzo łatwy. Za okazaniem swego biletu, wpuszczano go wszędzie, nawet na królewskie komnaty.
Aladyn zachwycał się wszystkiem i przejęty był wdzięcznością dla stryja, który dbał tak bardzo o robienie mu przyjemności.
Odprowadziwszy Aladyna do domu, zapowiedział mu stryj, że nazajutrz bardzo rano przyjdzie po niego, aby go zaprowadzić do pewnego cudownego miejsca, gdzie napatrzy się na przeróżne piękne i dotąd niewidziane przez niego rzeczy.
Aladyn niecierpliwie wyczekiwał ranka. Co chwila wyskakiwał z posłania i patrzał, czy nie czas już wstawać, wreszcie, nie mogąc już wyleżeć, wyskoczył z łóżka, ubrał się w kupione przez stryja ubranie i z niecierpliwością oczekiwał naznaczonej godziny.
Przyszedł punktualnie i zabrawszy Aladyna wyruszył z nim natychmiast.
Aladyn na razie był bardzo z tej wycieczki zadowolony, ale gdy wędrówka ta przeciągnęła się nad miarę, gdy krajobraz