Strona:Nowe baśnie z 1001 nocy.djvu/162

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Powróciłem do Bagdadu, oddałem podarki kalifowi i postanowiłem już nie podróżować.
Nie ostatnia to jednak była podróż. O ostatniej opowiem jutro.
To mówiąc obdarzył znów tragarza złotem.


Podróż siódma i ostatnia.

Po moim powrocie z wyspy Ceylon, odeszła mi ochota od jazdy i wszelkich podróży.
Znużony byłem ogromnie, potrzebowałem wypoczynku i postanowiłem już naprawdę siedzieć do końca życia w domu.
Wprawdzie wróżbita, którego o mą przyszłość zapytywałem, wywróżył mi jeszcze siódmą podróż, ale nie uwierzyłem tej wróżbie i postanowiłem siedzieć spokojnie.
Ale niestety wróżba spełniła się wkrótce.
Pewnego dnia wezwano mnie do kalifa do pałacu i po bardzo serdecznem powitaniu powiedziano:
— Zyndbadzie, potrzebuję twojej pomocy. Musisz mi tę przysługę wyświadczyć i pojechać do króla z odpowiedzią na list i z odpowiednim podarkiem.