Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 17 - Emigracja - Rok 1863.djvu/71

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nie ludu. To dziś postanawiamy. Księża ogłoszą w kościołach, cały kraj wiedzieć będzie, że zniesiona pańszczyzna. Lud od dziś jest wolnym właścicielem ziemi, — niech jej broni.
Jeśli uwierzy...
Spełnimy zawsze obowiązek. Wahać nam się niewolno. Cóż innego uczynić możemy? Przyszłość nas sądzić będzie i historja. Mogliśmy błądzić, lecz serca nasze były czyste. Jeśli zginiemy nawet, to krew nasza plon wydać musi.
A może zwyciężymy. Bóg odważnym sprzyja.
Nie mamy wyboru.
Straszną odpowiedzialność bierzemy na siebie.
Któż nas od niej uwolnić może? Każda godzina droga. Otoczą ich, wymordują, a krew na nas spadnie. Niema czasu na sejmy i porozumienia, dziś zdecydować trzeba.
A więc wojna?
? ? ? ? ?
Nikt nie śmie zdecydować.
Konieczność zmusza. Świta.
Głosowanie.
Powstanie zdecydowano. Nie mogli postąpić inaczej.

„Za świętą sprawę, za tę ziemię laszą,
Wolność powszechną — i naszą i waszą!“

M. Romanowski.



W lasach.

„O, nie wsiąka w ziemię mocno
Krew ta, co za wolność płynie:
Taka krew jest krwią ofiarną,
Nie umiera, kto tak ginie!“

Zima, styczeń, las nagi, śnieg dokoła, wicher i mróz. Lecz tam w głębi, w sosnowym borze jakieś życie: płoną ogniska, śnieg wydeptany, straże, a pośrodku grono młodzieży. Twarze spokojne, śmiałe, kożuszki baranie, owdzie kurtka sukienna, szynel