Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 17 - Emigracja - Rok 1863.djvu/21

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    A na te słowa spuścił głowę Anhelli, i zamyśliwszy się, zaczął płakać, mówiąc: Oto chciała powrócić do ojczyzny!“

    . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

    I powróci tam kiedyś dusza... ale ciało do śmierci tułać się będzie i spocznie pośród obcych, w samotnym, dalekim grobie...


    W prastarym, wspaniałym Rzymie trzeci poeta, najmłodszy z wielkiej trójcy, Zygmunt Krasiński.
    Temu nie braknie złota ani wygód, choć po bratersku dzieli się swoim dostatkiem z biedniejszymi, ale dusza jogo smutna, bo patrzy na niedole i nędzę współbraci.
    A gorzej od ich nędzy boli go niezgoda, bolą krwawe hasła zemsty, nienawiści.
    Chce im powiedzieć, że to pokusy szatana, a że poetą jest, więc tworzy dzieje szlachetnego, niezłomnego Greka, Irydjona, który kochał ojczyznę całą duszą, nienawidził Rzymu, jej pana i gnębiciela. Nienawidził i postanowił oddać życie, by pomścić krzywdy swojego narodu, obalić wieczne miasto, zburzyć jego mury, podeptać wielkość i potęgę.
    Po to jedynie żyje. Wyrzeka się wszelkiego szczęścia, byle nasycić zemstę. A nie wie, że to szatan sieje mu w sercu te ziarna i cieszy się ich kwiatem, bo w moc jego oddają piękną i szlachetną duszę.
    Już kusiciel wyciąga po nią chciwe szpony, już ją zagarnia jako własność swoją, ale w godzinie sądu anioł miłosierdzia wzywa litości Boga, bo Irydjon kochał ojczyznę, bo z miłości wypływały jego błędy: — „Nie karz go, Panie, bo on kochał Grecję“.
    Ta wielka miłość ocala winnego. Szatan oddala się upokorzony, a Bóg za pokutę posyła Irydjona na ziemię powtórnie, ażeby kochał, cierpiał — i przebaczał.