Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 17 - Emigracja - Rok 1863.djvu/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Smutno mi, Boże! dla mnie na zachodzie
Rozlałeś tęczę blasków promienistą,
Przede mną gasisz w lazurowej wodzie
Gwiazdę ognistą.
Choć mi tak niebo ty złocisz i morze —
Smutno mi, Boże!

Kazano w kraju niewinnej dziecinie
Modlić się za mnie codzień, a ja przecie
Wiem, że mój okręt nie do kraju płynie,
Płynąc po świecie.
Więc że modlitwa dziecka nic nie może,
Smutno mi, Boże!


Tak smutno, że zamyka się w cichym klasztorze i w przecudnej powieści maluje tęsknotę swej duszy, która ucieka z ciała do ojczyzny, stąpając po fali jeziora jak anioł z opuszczonemi skrzydłami.

„I stało się, że na dziecka wołanie wyszedł z Anhellego duch, mający postać piękną i barwy rozmaite i skrzydła białe na ramionach.
A ujrzawszy się wolnym, poszedł ów anioł na wodę i po słupie światłości księżycowej odchodził na południe.
Gdy więc już był daleko i na środku stawu, rozkazał Szaman owej dziecinie zawołać duszę, aby wróciła.
I obejrzał się duch jasny na wołanie dziecka i powracał leniwo po złotej fali, wlokąc po niej końce skrzydeł, obwisłych ze smutku.
A gdy mu rozkazał Szaman wstąpić w ciało człowieka, jęknął jak harfa rozbita i wzdrygnął się, lecz posłuchał.
...A zbudziwszy się, Anhelli zapytał: Cóż więc uczyniła dusza moja, będąc wolną?
Odpowiedział mu Szaman: Oto poszła po tym gościńcu złotym, co jest na wodzie od księżyca, i uciekała w tamtą stronę, jak człowiek, co się spieszy.