Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 15 - Królestwo Polskie po roku 1815.djvu/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Widok tej cichej pracy zaczyna pokrzepiać, garnie się do niej coraz więcej ludzi, coraz więcej wierzy w jej zdrowe owoce.
Ale niewszyscy. Ból i rozpacz burzą się na żółwią pracę, — z Paryża słychać groźny okrzyk: — krew i zemsta!
Zemsta? — to zbrodnia! — Nienawiść? — to straszna choroba.
Francuzi nienawiścią i krwią zdobyli wolność.
Krwią bratnią! opamiętajmy się, bracia!
A wtem okropna wieść i niespodziana: rzeź w Galicji, — chłopi rzucili się na panów, palą, mordują, jak niegdyś Tatarzy.
Tego nikt nie oczekiwał, nawet ci, co rzucali krwawe słowa. Przerażenie i zgroza ogarnęły wszystkie serca. Jak się to stało? Jak się to stać mogło?
Światła, nie noża ciemnym tłumom trzeba. Alboż wiedzą, co czynią? Za dwa grosze, za worek soli sprzedają głowę bliźniego i brata, — Judaszowe i Kainowe pieniądze. — Światła i chleba, a nie noży dla ciemnych tłumów.
Żałobny, straszny jęk rozległ się od gór do morza, i dalej jeszcze płynie, bo dalej biją polskie serca, a każde blednie z bólu na tę wieść okropną. Lecz —

krew spłynęła, — i znów ni śladu...
.............