Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 14 - Kościuszko - Książę Józef.djvu/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dostać się do niewoli, więc uderzył zuchwale na dowódcę, zabił go, potem porucznika, który chciał bronić wodza, reszta, — przerażona tym czynem, poddaje się, nadjeżdża jakiś Francuz, i przy jego pomocy Pawlikowski przyprowadza swoich jeńców do generała Moreau.
Chciano go wynagrodzić, ale odpowiedział, że nie bije się dla pieniędzy, oficerem zaś nie mógł zostać, bo nawet nie umiał czytać.
Inny znów legjonista, Kostanecki, na czele 8 ułanów pokonał 60 nieprzyjaciół, broniących 6 armat.
Gdy jeden z ulubionych przywódców, Stanisław Fiszer, dostał się do niewoli austryjackiej, i pomimo wysiłków towarzysze broni odbić go nie zdołali, odzyskali go w inny sposób.
Było to pod Salcburgiem. Książę Lichtenstein osłaniał odwrót Austryjaków. Patrząc na walczące wojska, stał na wzgórzu konno, otoczony świtą. Wtem grenadjer Trandowski z bataljonu Fiszera zjawia się obok księcia, porywa go na plecy i uchodzi. Patrzy na to całe otoczenie księcia, ale nic nie rozumie, nie wie, co to znaczy, a strzelać nie śmie: grenadjer jak tarczą osłania się swym jeńcem.
W obozie polskim uśmiano się szczerze z zuchwałego postępku Trandowskiego i wymieniono księcia za Fiszera.
Pomimo chwały zwycięstw nędza bywała często posępnym towarzyszem tych walecznych pułków. Ileż to razy w oblężonych miastach żywić się trzeba było mięsem padłych koni. Dąbrowski pisze w swoim pamiętniku: