Strona:Natalia Dzierżkówna - Ela.djvu/26

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
o tem, iż ją kochasz, ażeby tem samem już miłą mojemu sercu się stała. Powiedzże jej ode mnie, Zosieńko droga, że ją na niewidziane do piersi przyciskam i najuprzejmiej proszę, aby raczyła gościnę w mym domu przyjąć, a zrobię co tylko będzie w mojej mocy, by wam u starej cioci dobrze było.“

Teraz znów Ela z kolei zaczęła ściskać przyjaciółkę z całej siły.
— Ach! moja Zochno! Jakaś ty dobra! Jakaś ty bardzo dobra! — mówiła. — Nie tylko, że pomyślałaś o mnie, ale tak wszystko naprzód ułożyłaś, aby tatuś nie miał żadnych skrupułów, że się może, broń Boże, sama narzucam. Nie możesz sobie wyobrazić, jak on pod tym względem jest drażliwy!... Poczciwa, kochana Zocha!... Ale, widzisz — dodała, — będę miała wyrzuty sumienia, pozostawiając dom na opiece Maryanny; ona wiecznie o wszystkiem zapomina. Nic w porę nie będzie podane, a szczególniej biedny stryj Hilary najgorzej na tem wyjdzie! Stryj tymi czasy ma się niezupełnie dobrze i potrzebuje ciągłej troskliwości.
— Ale, moja droga! — zawołała Zofia trochę niecierpliwie — przecież nikt nie może wymagać od ciebie, abyś była siostrą miłosierdzia! Kilkotygodniowa nieobecność twoja nikomu tak dalece krzywdy nie wyrządzi. Powiedz mi, Eluś — dodała przyciszonym głosem, — czy twój stryj jest stanowczo nieuleczalnie chorym?...