Strona:Natalia Dzierżkówna - Ela.djvu/209

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Projekty Tadeusza uległy nagłej zmianie. Z walnej narady wypadło, iż wyjechać musi niezwłocznie za granicę. Przez pewien czas miał zabawić w Paryżu, dla dalszych studyów. Przykro mu było, że nie odprowadzi Eli i nie uściśnie ojca po długiej rozłące. Część jednak znaczną drogi mieli przebyć razem. Żegnano Horoszkiewiczów ogromnie serdecznie. Nawet doktor Razowicz się rozczulił i kilkakrotnie rączkę Eli wycałował, mówiąc, że to po raz pierwszy, a zapewne i ostatni w życiu mu się przytrafia, gdyż, według jego przekonania, całowanie w rękę było śmiesznym archaizmem. Na serce Eli niespodziane rozstanie z bratem rzuciło wielki cień smutku....


∗                    ∗

W kilka dni po przybyciu do domu, gdy się już Ela rozlokowała na dobre w swym cichym, ustronnym pokoiku, wszystko, co przebyła w ciągu tych kilku miesięcy, snem się jej teraz wydawało. Ojciec powitał ją bardzo czule, chociaż gdy słuchał jej opowiadania, nowa troska na czole mu osiadła. Tak się cieszył myślą, że ich dwoje razem do serca przyciśnie!...
Ela znalazła go zmienionym; nie pisał nic o tem, że w ciągu jej nieobecności chorował. Był to lekki atak apoplektyczny, co przy jego atletycznej budowie mogło mieć jednak