Strona:Natalia Dzierżkówna - Ela.djvu/194

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ną scenie, do Milusi mają sprowadzić teraz Angielkę. Edwardowi zaś powierzono edukacyę Januszka.
Pisała jeszcze, że zamierzony teatr do skutku nie przyszedł, a hr. Michał całą zimę w Rzymie spędzić zamierza.
Te lakoniczne wieści, przesłane bez żadnych komentarzy, echem wspomnień odbijały się w duszy Elizy, nie sprawiając na niej żadnego wrażenia.
Z serdeczną życzliwością myślała tylko o dobrej cioci Zuzi i poczciwej Stasi, o których właśnie w liście Zosi najmniejszej wzmianki nie było.
Przelotna sympatya jej dla Edwarda znikła bez śladu. Przyjęcie miejsca guwernera w arystokratycznym domu, tak bardzo nielicujące z zasadami niezależności, jakie zwykł był wypowiadać, wywołało tylko uczucie niesmaku. Lecz serce jej pozostało obojętnem na myśl, że uczynił to, znajdując się pod wpływem uroku pani Meny.
Ona, Ela, żyła teraz innem życiem.
Tu wszystko było szczerem i prostem. Prawa, szlachetna natura Bolesława wydawała jej się odrębną od tych wszystkich, które znała dotąd.
I jej żal ściskał serce na myśl o jego wyjeździe.
Zamiast jednego tygodnia, jak to sobie Bo-