Strona:Natalia Dzierżkówna - Ela.djvu/187

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wyzywającem spojrzeniem mierząc siebie w zwierciadle.
I postać jego wyniosła zdawała się wydłużać jeszcze, jakby stworzona na to, aby górować wśród tłumu.
Pogoda umysłu nie opuszczała go nigdy prawie.
Tadeusz, którego natura delikatna, nerwowa, jakby więcej kobieca, potrzebowała nieraz podtrzymania, oparcia, przylgnął całą duszą do towarzysza, w którym odnajdywał właśnie te przymioty, jakie posiąść pragnął; ulegał bowiem często moralnemu znużeniu, które wyczerpywało go i gnębiło. Dnie całe spędzał ciężką opanowany troską; przygniatała go obca atmosfera, trapiła nostalgia, wyglądał jak przesadzona nie we właściwy grunt roślina, która nie może do nowych warunków się przystosować.
W takich chwilach Bolesław był dla niego po prostu nieocenionym. Serdecznością swą, w połączeniu z niewyczerpanym humorem, umiał zawsze rozpogodzić go i do równowagi pewnej doprowadzić.
Dawniej kolegowali z sobą czas jakiś na przyrodzie w Warszawie; następnie Bolesław przeszedł na medycynę i na inny uniwersytet się przeniósł. Tadeusz zaś na obranym fakultecie pozostał. Tutaj, gdy los ich znowu połączył z sobą, czytywali razem, dyskutowali bez