Strona:Narcyza Żmichowska - Prządki.pdf/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jasny męczenników wieniec, i błyskały nim ponad ziemią i wabiły nowych wyznawców, nowych męczenników do nieba. Widziała to wszystko dusza moja, aż na nią groźny głos Pana zawołał:
— Duszo niewierna, zaparłaś się Boga Ojca!
A Chrystus rzekł także:
— Dla twego zbawienia umarłem. Zaparłaś się ukrzyżowanego Chrystusa, niechaj ci się stanie według sprawiedliwości.
A Duch święty — biała, światła gołębica — rzekł także:
— Rozświetliłem twą duszę darami moimi — zaparłaś się mnie, niech się stanie Słowo Chrystusa.
A Marya Panna, patronka moja, rzekła także:
— Zaparłaś się i mnie, ja nic dla ciebie uczynić nie mogę.
A święci Pańscy i aniołowie Boga rzekli także:
— Zaparłaś się nas, biada tobie!
A głos, który wśród tysiąca innych poznałam, rzekł także:
— Zaparłaś się duszy twego ojca... — lecz nie miał siły potępieniem tak okropnych wyrazów dokończyć.
Nastąpiła chwila straszliwej cichości. Zdawało się, że Bóg czeka jeszcze, ale żadnej modlitwy nie było słychać, coby z ziemi za grzeszną duszę prosiła. Już czułam męki wiecznego zatracenia, ogień piekielny powoli mnie ogarniał, gdy wtem — duch jakiś czysty, promienny, opuścił chóry błogosławionych i w pokorze przed tronem Boga klęknął:
— Panie, jesteś sprawiedliwy i miłosierny — zanucił dźwięcznem, cudnem pieniem. — Panie! ona