Strona:Narcyza Żmichowska - Czy to powieść.pdf/237

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

trochę katechizmu się nauczyć; wszystko to jednak było jej zupełnie obojętnem, wszystko tak do życia najcieńszą niteczką nieprzywiązującem, jak turecki alkoran, lub talmud żydowski. Poszedłszy zamąż, nasłuchała się od swego Jasieńka i od jego znajomych różnych żartów, różnych dowodzeń, jak to ich wówczas mirjadami po powietrzu wirowało. Im grubiej ociosane, im dosadniejsze właśnie, tem łatwiej do jej przekonania trafiały. Pani Kalińska uchodziła w towarzystwie za tęgiego ducha, esprit fort co się zowie, za kobietę bez przesądów i bez zabobonów; że zaś jej prowadzeniu nic do zarzucenia nie było, wielu mężów na piątkowe i sobotnie posty skazanych bardzo jej panu Janowi zazdrościło.
Gdy przyszło jednak urzędowe o śmierci trzech synów zawiadomienie, naraz zmieniła się zupełnie, to jest nie zmieniła się w moralnem tego słowa znaczeniu, nie stała się ani lepszą, ani pokorniejszą, ani wyrozumialszą dla drugich, lecz zaczęła pościć i modlić się bezprzestannie.
— Biedna kobiecina — mówił nieraz wuj Dobrzycki, najwierniejszy Voltaira i Helwecjusza zwolennik — zdaje się jej, że Pan Bóg czworga dzieci ją pozbawił dlatego, bo Mu nie dziękowała za nie; teraz Go ciągle prosi i bodaj że ma nadzieję ich zwrotu się doprosić.
Dziadek nasz i tej pociechy nie umiał sobie przyswoić. Rozrywał się jak mógł po dawnemu, ale rozrywki męczyły go i wkońcu dwa mu tylko upodobania na osłodę trosk wszelkich zostały: dobra kuchnia i dobre wino. Jedno z drugiem śmierć przyśpieszyło, ale przynajmniej śmierć łatwą i niebolesną, śmierć najodpowiedniejszą temu lekkiemu, bez pożytku, ale i bez szkody dla drugich życiu. Po kapuście napił się wina, zaziębił trochę, dostał zapalenia kiszek, wnet sparaliżowanie nastą-