Strona:Narcyza Żmichowska - Biała róża.pdf/84

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

stronków były, jeszcze takie patrzenie musi ją fizycznie drażnić. Starożytne dzieje piszą o mieczu nad głową Damoklesa wiszącym — jabym tylko przed nim na kilka dni ciągle w twarz jego patrzące oczy zawiesiła; ciekawa jestem, czyby spazmów nie dostał; a dopieroż ze spazmatycznem rozstrojeniem moralną połączyć niecierpliwość!... Dlaczego mi się ludzie przyglądają?... Pani sądzi, że dla miłego wrażenia, jakie na człowieku każdy piękny twór Boży czyni, albo dlatego, że który zakochać się gotów? Ni to, ni tamto. Już bardzo wykształconym być trzeba, żeby piękność piękne na nas wrażenie czyniła: jak najdowodniej wyczytuję to z różnych ścigających mię oczu. Jeden patrzy, żeby się pochwalić przed drugimi: „Widziałem tę okrzyczaną Augustę“ — jeśli sam jest pod jakimkolwiek względem okrzyczany, to mówi: „Okrzyczaną Gucię widziałem“ i następuje pochwała hippodromowa, często nawet od stu nagan gorsza. Inny znów patrzy, wiedziony jedynie owczą ciekawością; gdyby zawołano, że nietoperz po sali lata, patrzyłby jeszcze ciekawiej. Są tacy, którzy czują się w prawie okazania życzliwego uwielbienia. Każdy z nich, gdyby miał serce pod żebrami, toby przecież nie dlatego kochał jakąś kobietę, że jest piękna, ale dlatego, że jest ta jedyna, którą kochać może. Nie sposób, żebym ja właśnie tą „jedyną“ dla trzydziestu być miała; w opatrznych rozporządzeniach uczuć i przeznaczeń ludzkich tak niesprawiedliwej, tak niemoralnej omyłki Pan Bóg nie popełnił; dwudziestu dziewięciu zatem udaje, lub się durzy najwyraźniej, że mi zaś wszyscy jedni do drugich zanadto są podobni, więc przypuszczam, że i ten trzydziesty udaje także, a trzydziestego pierwszego, coby nie udawał przedemną, lub przed sobą... jeszcze nie spotkałam dotychczas.