Strona:Narcyza Żmichowska - Biała róża.pdf/83

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

niał. Mój Boże! i to się nie na wiele zdało!... sprawiedliwości pani przekupić nie mogłam!... tylko zmiękczenia jej nadzieja w nieobecności podburzających wpływów, w oddaleniu mojem własnem została. Siadłam nakoniec przed stolikiem; wydobyłam jedną ćwiartkę papieru, potem druga już gęściej się zapisała; potem trzecia... na której skończę? ani się domyślam sama; wszakże mówiłam pani, jaka to ze mnie bohaterka, kiedy się już raz z bojaźni wyzwolę — teraz wróćmy do rzeczy.
Powiedziałam, że piękność jest także w liczbie moich utrapień: łatwo tego dowiodę. Gdyby można być piękną dla tych jedynie, którym się chcemy podobać i dla własnej artystycznej przyjemności, miałabym za co Bogu przy każdym pacierzu dziękować; ale być piękną dla wszystkich, to niech mi pani wierzy, najnudniejsza w świecie historja, po sportmańskich żartach mego brata, po koncertach panny Aurelji i po sławnej podróży do Hiszpanji, w którą nas, od czasu jak zapamiętać mogę, ze dwa razy na tydzień wywozi stryjeczna bratowa mego ojca, przed trzydziestoma laty bardzo dowcipna osoba. Najpierw trzeba pani wiedzieć, że w tym świecie wielkim, jak go zowią, a rzeczywiście malutkim i dusznym, uznana piękność przechodzi poczęści na jakąś własność ogólną, niby obrazek w galerji drezdeńskiej — gorzej nawet — galerja drezdeńska bywa przynajmniej w pewnych dniach zamkniętą, jej malowidła wypoczywają po różnogatunkowych spojrzeniach publiczności; rozgłośna, żywa piękność nie ma tej rekreacji; gdzie się obróci, tam zawsze musi spotkać czworo lub sześcioro źrenic, to wytrzeszczonych, to mdławych, to zwróconych, to osłupiałych, to szklanych i nieruchomych, jak w woskowej figurze. Niech-że pani teraz przypuści, że biedna piękność ma nerwy: chociażby grubsze od po-