Strona:Narcyza Żmichowska - Biała róża.pdf/65

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

egzamen z języków starożytnych nie weźmiesz, bo nowożytnych, nie wyłączając polszczyzny, z równą wprawą używasz. Co zaś do Białej Róży, to inna rzecz znowu; nie dziwiłabym się, gdyby panna Augusta poprzestała na szczerem, naiwnem zadziwieniu, lecz te dowcipy, o które ją skarżysz...
— Pokazuje się, że daleko słuszniej zrobisz, pusta Wilo, jak przed panią Michaliną Białą Różę za dowcipną i złośliwą, a mnie za „sawantkę“ ogłosisz.
— Przedziwny pomysł! Niechże cię, Kaziu, uściskam! Wszakże to pono drugi dar twój w ciągu tej jednej nocy karnawałowej.
— Bo salony jak trebhauzy przyśpieszają bujność wzrostu zagranicznym roślinom, a moje dary egzotyczne rośliny nie ze mnie wzięte, nie z za Suwałk przywiezione.
W tej chwili powóz przed bramą stanął, gawędka się przerwała. Nazajutrz pani Felicja, każdemu co ją przyszedł odwiedzić, nie skąpiła szczegółów mojego starcia ze złośliwą panną Augustą ***. Niby to we wszystkiem trzymała się dość sumiennie historycznej prawdy, a jednakże koło wieczora niektóre pojedyncze wyrażenia rozrosły się, jak ciasto na dobrych, świeżych drożdżach. — „Więc pani tańczy“. — „Pani ma dużo odwagi“ — nieznacznie się podniosło do: „Pani jest bardzo zuchwała“ — i tak szło dalej crescendo, aż w kilka dni potem przynoszono zupełnie pierwej nieznane dodatki: piękną mowę panny Augusty o przeznaczeniu kobiety, rozsądne jej napomnienia o śmieszności obranego przeze mnie zawodu, moralne porównanie pięknie haftowanego kołnierzyka z Iljadą Homerową; nakoniec i to groźne proroctwo, że męża nie dostanę, bo każdy z tych panów woli w domowem pożyciu smaczny garnuszek śmietanki, niż najdowcipniejszą, najwięcej uczoną o So-