Strona:Narcyza Żmichowska - Biała róża.pdf/150

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
LIST HIERONIMA.

A to widzę, moja siostrzyczko, nie żartem sobie głowę zawróciłaś warszawską pięknością; bodaj czy i mnie nawet nie chcesz bałamucić troszeczkę! Są potemu usposabiające okoliczności. Twoja Biała Róża Augusta, chociaż trudna do zbadania jak artystyczny kaprysik, wielką przecież w moich oczach ma zasługę; najpierw, że uwierzyła słowom pani Felicji, a potem, że się na wartości mojej Kazi poznała. Świadczy mi to o dwóch bardzo zdrowych jeszcze, bardzo użytecznych i bardzo wiele obiecujących władzach jej duszy; o zdolności wierzenia prawdzie i o przeczuwaniu dobrego w sercach ludzkich. Są-to władze daleko rzadsze, niżby ci się zdawać mogło, Kazimiero. Żeby na świecie, gdzie każdy umie gadać słowami prawdy, chwalić istniejące lub nieistniejące cnoty, wielbić rzeczywistych lub urojonych bohaterów, deklamować szczere lub nieszczere kazania, żeby na tym świecie, pomiędzy tyloma wykrzyknikami, zaręczeniami, sylabami i frazesami blisko-znacznemi nie dać się otumanić, nie wyekspensować na próżnię swego entuzjazmu, na lewo i na prawo swoich sympatyj, ugodzić w samą istotę rzeczy, pochwycić ciało, nie barwę: więcej pono trzeba mieć zręczności, niż jej miał ten, co mu w bajce kazano szukać swej kochanki pośród tłumu dziewcząt w jej zupełne podobieństwo zaczarowanych. Tutaj rozum, tutaj, co gorzej, poczciwość nie wystarcza. Rozum znajdzie własnemu szematowi odpowiedni sze-