Strona:Narcyza Żmichowska - Biała róża.pdf/138

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

płyną, a dzień dzisiejszy wczorajszemu niepodobny. Edmundek z nieśmiałości przeszedł zwolna w zaufanie zupełne; gdyby się mógł był na tym stopniu utrzymać, to pewnie na chwilę bieżącą pisałabym o nim, jak o moim braciszku ukochanym, a zresztą ręczyć nie śmiem, łatwo bardzo koniecznie potrzebnym się staje ten, któremu się aby trochę użytecznymi czujemy; lecz Edmundek z zaufania nagle w próżność i zarozumiałość przeskoczył, jego śmieszności gimnazjalne ujęły mię za serce, dzika niezgrabność w moich oczach była jego wdziękiem prawdziwym; lecz mu śmieszności eleganta, niezgrabności paniczyka darować nie mogłam. Powoli, powoli, najpierw zbliżaliśmy się do siebie, powoli też rozchodziliśmy się później. Jeszcze kiedym spostrzegła, że Edmundek staranniej ręce myje i wykwitniej paznokcie utrzymuje, to mi wielką zrobiło przyjemność; kiedym spostrzegła, że gładziej włosy czesze, za złe mu tego nie wzięłam, tużurek składniej do stanu wpadający, bielsze kołnierzyki nie zawadziły mi także. Dopiero, jak Edmundek zaczął się pomadować, ja zaczęłam głową na to kręcić; jak sobie sprawił laseczkę z koralową gałką, okropnie się skrzywiłam; jak mię raz przyszedł odwiedzić w różowej atłasowej kamizelce, już nie mogłam wytrzymać; powiedziałam mu, że nudny i prosiłam, żeby sobie precz poszedł. Czy Edmundek nie domyślił się, o co rzecz chodzi, czy domyśliwszy, chciał ją po swojemu naprawić — nie wiem — w kilka dni potem nasłał na mnie cały arkusz wierszy do mnie i o mnie pisanych. Kazimiero! z pod takiego ciosu przyjaźń zachwiana już nigdy powstać nie mogła. Mnie się zdaje, że gdyby sam Mickiewicz złożył jaką odę pochwalną na cześć Augusty, lub Białej Róży, tobym tego Mickiewiczowi samemu nie przebaczyła. Pominąwszy już to głębokie przeko-