Strona:Narcyza Żmichowska - Biała róża.pdf/103

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

stwa; lecz może jest cnotą, genjuszem, siłą, która człowieka nad poziom ziemski unosi och! nie wiem! nie wiem! w głowie mi się mąci.
Kto jak święty Jan Kanty płaszcz ze swych ramion zdejmuje, by nim żebraka na rynku przyodziać, a jak Harpagon domownikom porcje niekraszonej kaszy niepełnemi kwaterkami mierzy; kto po szpitalach obcych chorych nawiedza, a własnym krewnym z głodu umierać daje; kto po szkółkach wiejskie i miejskie dzieci niby uczy, niby zaopatruje, a swoim rodzonym jak dzikim płonkom róść pozwala; kto składa hojne dary na dobroczynność w stolicy, a we własnych majątkach z rozwalających się chałup fartuchy, sierpy i czapki za robociznę lub czynsze fantuje; kto przyozdabia złotem i srebrem kościoły, a rodzeństwo w działach majątkowych krzywdzi; kto deklamuje o miłości bliźniego, a potrąca służących, nie płaci sumiennie najemnikom, oszukuje sąsiadów — krótko mówiąc, kto się bawi cnotą, kto się chwały ludzkiej dorabia obłudą, kto samolubne zyski pozorem świętych uczynków barwi — ten się zawsze w domu naszym „egzaltowanym“ zowie. Lecz bardzo często, może częściej nawet, słyszałam ten przymiotnik w zupełnie innym sensie używany. Gdy jeden z najczcigodniejszych kapłanów naszej okolicy domagał się raz chrześcijańskiej od chrześcijan odwagi, gdy wołał o cześć Bożą w duchu i prawdzie, gdyż każdem słowem kazania dopominał się o miłość i ofiarę — powiedziano, że ksiądz egzaltowany. Na poezje Adama, Juljusza, Zygmunta powiedziano, że są egzaltowane. Poświęcenie misjonarzy idących w głąb Chin lub Tatarszczyzny pod grozą śmierci męczeńskiej słowo Chrystusa głosić; zapał młodzieńczy, zrywanie się ku wielkim czynom, tęsknota ku lepszemu, nadzieja przyszłości, wiara w ludz-