Strona:Na Sobór Watykański.djvu/205

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

cnoty. Jeden, drugi — może dać ze siebie heroizm ofiary, ale nie wszyscy. Nie chodzi o raj hurysek dla nich ale o prawa człowieka.
Należałoby zatem, nie usuwając celibatu, usunąć jego przymus, przywalający ogół ciężarem ponad siły ogółu. Natomiast wprowadzić w życie hierarchji współzawodnictwo celibatu.
Oto szczegółowe wyjaśnienie takiego punktu widzenia:
a) Nie robić tak, jak we wschodnim Kościele, gdzie ksiądz przed święceniami już musi być żonaty. Taka bowiem praktyka sprawia, że kandydat do stanu duchownego, zamiast się uczyć teologji i poznawać dokładnie obowiązki, jakie na siebie przyjmuje, przedwcześnie ugania się za pannami. I sprawdza się na nim często: „Senatorem perdidisti et monachum non fecisti.“
b) Nie robić też tak, jak dziś w Zachodnim Kościele się praktykuje, że przystępujący do święceń musi być bezżennym i musi nim pozostać do końca życia. Zdarzyć się bowiem może, iż mężczyzna żonaty zapragnąłby w kwiecie wieku poświęcić się służbie ołtarzy.
c) Natomiast stawić przed oczy kandydatom do kapłaństwa i uświadomić im zasadę, że wśród nich, jako wodzów chrześcijaństwa, powinny się przejawiać także ideały chrystjanizmu. Wśród tych ideałów widnieje także ideał ofiary ze szczęścia rodzinnego, jako rada ewangeliczna. Kto czuje się na siłach, niechaj ją na swe barki podejmie.