Strona:Mikołaj Biernacki - Piosnki i satyry.djvu/79

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Po takiéj ostréj dubli,
Lew co był bez pardonu,
Opuszcza z tonu.
Gardzi naturą wróbli,
Woli być ostrożnym ptakiem.
Więc choć go nazwać zdechlakiem,
Unika wrzawy i krzyku.
Za każdym razem
Drwiny puszczając płazem,
Zadaje ulicy szyku.