Strona:Mikołaj Biernacki - Piosnki i satyry.djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Chłód i sarkazm na języku...
Nagle się mieni.
Co to? Żyd. Lew szast do sieni,
Zadał ulicy szyku.

Wśródmieściu zmrok zapada,
Sam czas na polowanie.
Panienki! Panie!
Strzeżcie się! biada! biada!
Lew ostre gładzi pazury,
Poprawia na łbie fryzury,
I w upatrzonym kąciku
Zastawia siecie.
Ryknął — poczuł kij na grzbiecie,
Zadał ulicy szyku.

Ostrożnie! chować pięście!
Lew chodzi z rewolwerem;
To nie jest zerem,
To może być nieszczęście!
A co? nie przepowiedziałem?
Ktoś tam lwa nazwał cymbałem!
Sprzeczka, wrzask jak na sejmiku.
Wrogów rozjęto.
Lew odszedł z gębą spuchniętą,
Zadał ulicy szyku.