Strona:Mieczysław Sterling - Fra Angelico i jego epoka.djvu/45

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

mowe. Schematy zamilkły. We wzniesionych rękach Madonny, w ciemnych, ledwie dających odczytać się rysach twarzy, w całej postaci, gdzie tylko wyciągnięte ramiona znamionują życie, odczuwa się pierwszą nutę potężnej tragiki, jaka zrywa do reszty napływy bizantynizmu i kształtuje ducha nowej sztuki. Tutaj po raz pierwszy został podniesiony moment tragiczny do znaczenia monumentalnego.
Zmysłem mądrości kompozycyjnej, wbrew bizantyńskiej manjerze, wysunął Cimabue krzyż i ciało wysoko, żeby przez tęsknotę oddali, nadać napięcie tragizmu wyciągniętym ramionom, aby ponad całością panujące ciało tworzyć mogło osierdzie obrazu, wzywać do siebie i ręce idące od dołu i to u góry kolisko aniołów i od całego obrazu płynące masy tłumu. Nie łączyło jednak grup jego. Rządząc wielkiemi masami na olbrzymiej ścianie, Cimabue nie mógł dać absolutnego skupienia dzieł Giunta Pisano, który operował zaledwie kilkoma postaciami. Ujął więc tłum w dwie wielkie plamy dekoracyjne i przez pewną sumę gestów, wychodzących poza obrys masy, przez ich uczuciowe i konstrukcyjne ustosunkowanie, nadał grupom charakter, kierunek i życie psychiczne, tak, że stały się wyrazem treści duchowej i dekoracyjnem wypełnieniem przestrzeni. W całym fresku rządzi myśl człowieka, który ujął i w jedno zespolił dwa odrębne motywy — uczucie i dekorację. Jeśli linję monumentalizmu zawdzięczał Cimabue w genezie sztuce Bizancjum, to patetyka jego była nadewszystko wyrazem sztuki z przedświtu.
Z tych dwóch zasadniczych pierwiastków składała się twórczość innych dzieł tej epoki. Tuż obok w górnym kościele Assyżu znajduje się fresk, zdaje się Jacopa Torridi, „Złożenie do grobu“. Obraz ten, choć tak zrujnowany, że cegła miejscami z pod tynku przegląda, zachwyca jeszcze dzisiaj barwnością niby mozaik kamiennych. Niema w nim ani niemrawych form z S. Vittore czy z Pizy, ani dziecięcej niemocy Giunta. Wyraźnie i jasno oddane w martwocie ciało skupia i pochyla nad sobą płaczących, a w głębi, nakształt trzech barwnych ko-