Strona:Mieczysław Piotrowski - Złoty robak.djvu/543

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Elizy!
Pianta i lansjerujący kapitan cofnęli się, jakby pociągnięci do tyłu sznurem, lecz po sekundzie Pianta znów dreptała długimi nogami, z wysuniętą do przodu głową, z wyprzedzającym obłokiem włosów, uszczęśliwiona.
— Pluskwa! — wołał Filip w nos kapitanowi, ale ten wciąż nic nie pojmował. Pianta pokazywała oczami wokoło, mówiła coś, że „są” tu od chwili na sali, że go szukają, że trwa coś w rodzaju pościgu i że jest obstawiony.
Siwy pan tańczył z jakąś wzniosłą kobietą. Był, ten z komisariatu, wszechmocny.
Wszyscy więc byli na swych miejscach, rozejrzał się ostrożnie: kapitan jest, drobi tutaj, miłośnik tańców wirowych, Kreol, nie znał nazwiska, także jest tutaj w tańcu z jakimś drobiazgiem, docent tylko został tam i toczył dyskusję, wśród pokojówek kursuje pokojówka bez zmrużenia oka i przyniosła docentowi kartkę: mniej gadać, kiedy spotkał zaszczyt. Wszystko naraz trwa zakręcone w olbrzymią spiralę. Wydało mu się, że jest tu tak, jakby było we śnie, przechylone, w nierealnym świetle, a przedmioty martwe mają zdolność myślenia. Pianta już z oddali bezczelnie pokazuje oczami na tego i na tego, i na Kreola i robi to przy nim z jakimś dużym znaczeniem w oczach.
— Niech ten bydlak — zawołał Filip — bodaj w tańcu nie trzyma cię rękami!
Mała blondynka, z którą tańczył, nagle obsunęła mu się z rąk, rozległ się suchy trzask, dostała od kogoś w twarz, a przed Filipem wyrosła drobna postać Elizy.
Wszystko się zatrzymało. I długo tak trwało w zatrzymaniu. Dalej Filip nie pamięta. Obudził się u Elizy w łóżku.
Którędy przyszedł? Kto go przyniósł? Sznur leżał na stole. Nikogo nie było. Eliza łagodna, delikatna, mówiła szeptem. Miała pełno lodu w rękach, prawdziwego lodu, i na nic nie zwracając uwagi okładała go w łóżku jak rybę. Mroził się, ciekły po nim krople. Niespodziewanie zobaczył ręce tej pokojówki. Była, tasakiem rąbała lód. Eliza mocnymi palcami trzymała go za włosy, a drugą ręką trzymała się nogi pokojówki, która chyba najbardziej z całej nocy była porozbierana.