Strona:Mieczysław Piotrowski - Złoty robak.djvu/544

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Żeby coś — pomyślał jeszcze — żeby coś w życiu było raz a dobrze warte, o nieulatującej wartości, jedna chwila, zdolna do trwania, nawet stan zamroczenia... Czy wszyscy już się porozbierali jak świnie? — zapytał w myślach Piantę. A ona mu w myślach odpowiedziała: — Nie Pianta, nie Pianta. Tylko nie Pianta. Wszyscy.